Banco rozpoczęło działalność w niewielkim Sztumie 20 marca 2012 r. Gdy po pół roku okazało się, że pomysł połączenia możliwości realizowania stosunkowo tanich przelewów z pośrednictwem kredytowym „chwycił” , właścicielka postanowiła go rozwijać.
Najpierw pomyślano o podobnej placówce w Dzierzgoniu, jednak ostatecznie korzystniejszy okazał się Tczew, a raczej jego największe osiedle – Suchostrzygi. O ile rynek lokalny w okolicach Sztumu cechuje duże bezrobocie i znaczny odsetek osób starszych, o tyle w Tczewie jest on bardziej rozwojowy. Tam z uwagi na zatrudnienie wiele młodych osób szuka możliwości kredytowania, podobnie jak wielu mieszkańców w średnim wieku.
Po dwóch latach pani Danuta zatrudnia już nie tylko siebie, ale i dwie inne osoby. Do tego rodzaju pracy potrzebne są jednak konkretne umiejętności. Niezbędna jest biegła obsługa komputera (zwłaszcza znajomość platform finansowo – płatniczych), język angielski i przynajmniej podstawowa wiedza z zakresu ekonomii i bankowości. Bardzo przydaje się też prawo jazdy.
– Praca w Banco nie jest dla mnie trudna. Łatwo nauczyć się obsługi programów płatniczych i kredytowych – mówi jedna z pracownic. – Poza tym miałam doświadczenie w pracy w banku. Do tego specyfika małego miasta sprawia, że panuje tu przyjazna atmosfera.
Dodajmy, że pani Danuta nie stosuje „umów śmieciowych”.
Skąd wziął się pomysł na działalność Banco? Przecież punktów kredytowych i lombardów na polskim rynku jest bez liku. Jeśli jakieś średnie lub małe miasto charakteryzuje zastój to zwykle nie brakuje: lumpeksów, banków i mnóstwa rozmaitych punktów kredytowych czy lombardowych. Jednak placówka, działająca pod egidą znanego banku oferuje zazwyczaj tylko jego usługi. Z kolei pożyczki w parabankach lub lombardach nie zawsze są bezpieczne. Nawet mimo, że te ostatnie trochę mniej, to często wiążą się one z utratą mienia domowego, na skutek nie spłacenia kredytu.
Dlatego na tym tle Banco, funkcjonując w małym ok. 12 tys. mieście, gdzie popyt na pożyczki jest duży, a usługi pocztowe drogie (w Banco przelew do 1 tys. zł – 1,50 zł powyżej 1 tys. zł – 3 zł – mocno się wyróżnia. Dodajmy, że przelew na Poczcie Polskiej wykonamy od 2,50 zł, a do ZUS i Urzędu Skarbowego – 5 zł).
– Początkowo pracowałam w prywatnym punkcie kasowym, ale mój ówczesny szef z powodów prywatnych zamknął firmę – wspomina pani Danuta. – Czułam, że na bazie punktu kasowego można stworzyć dobrze prosperującą firmę, dlatego nie załamywałam rąk i postanowiłam „pójść za ciosem”. Tak narodził się projekt rozszerzenia tamtego punktu o usługi kredytowe. Chciałam jednak do tematu podejść niestandardowo, dlatego dużo uwagi przywiązuję do bazy kredowej. Pożyczkodawców starannie wybieram (unikam szczególnie ryzykownych dla klientów firm), kierując się: atrakcyjną ofertą, przystępnym oprocentowaniem oraz podejściem do dokumentacji kredytobiorcy. Obecnie w naszej placówce można przyjrzeć się ofertom dziesięciu banków i kilkunastu placówek pozabankowych. Lista ta zmienia się w zależności od aktualnych ofert.
Pomysł na otwarcie własnej firmy wiąże się nierozerwalnie z… koniecznością zdobycia funduszy. Tu pomocne okazały się własne oszczędności i dotacja Powiatowego Urzędu Pracy w Dzierzgoniu (pow. sztumski), który udzielił na rozruch firmy 17,5 tys. zł (Europejski Fundusz Społeczny). Decydując się na podobną działalność warto pamiętać, że czas który trzeba poświęcić na zdobycie z urzędów i instytucji zgód oraz dokumentacji na prowadzenie działalności pożyczkowej – zajmuje ok. 3 miesiące.
– Przydzielono mi także doradcę zawodowego, który utwierdził mnie w przekonaniu, że małe i średnie miasta mają potencjał na tego rodzaju przedsięwzięcia – dodaje właścicielka Banco. – W większym mieście trudno się utrzymać z uwagi na konkurencję. Biznes plan sporządziłam sama. Ułatwieniem była możliwość płacenia obniżonej składki na ZUS przez pierwsze 2 lata.
Warto przed otwarciem takiego punktu zastanowić się nad działaniami marketingowymi: formami promocji, a zwłaszcza jakie reklamy będą dla nas najodpowiedniejsze. W przypadku Banco pomocna okazała się współpraca z bankami, które użyczają własne ulotki reklamujące kredyty oraz ogłoszenia w prasie lokalnej. Można jednak zrobić znacznie więcej: wykorzystać ulotki reklamowe, rozdając je w mieście lub zainwestować w bannery i szyldy.
Zdaniem pani Danuty samo rozpoczęcie działalności nie stanowi większego problemu. Dużo trudniejsze jest utrzymanie się na rynku. Trzeba mieć dużą odporność na stres, bo tego rodzaju punkt nie przyniesie zysku od razu, do tego dochodzą opłaty i częste kontrole, nie mówiąc o raportach wymaganych przez Komisję Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski. Warto pamiętać, że po wybuchu afery Amber Gold nadzór nad wszystkim firmami finansowymi został rygorystycznie zaostrzony. Jak ostrzega KNF, prowadzenie działalności w zakresie świadczenia usług płatniczych lub wydawania pieniądza elektronicznego – bez uprawnienia – jest zagrożone grzywną w wysokości do 5 mln zł lub karą pozbawienia wolności do lat 2, albo obu tym karom łącznie.
[dropshadowbox align=”none” effect=”lifted-both” width=”510px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]
[/dropshadowbox]
[table id=7 /]